czwartek, grudnia 28, 2006

Hu hu ha, przyszła zima zła...

... może i przyszła jakiś czas temu (ta kalendarzowa), ale pierwszy śnieg popadał dopiero dziś.

Jako, że twardo stoję na stanowisku, iż na suchej nawierzchni lepsza opona letnia, nie zmieniałem kółek w oczekiwaniu na biały puch. Cały dzień spędziłem w pracy i pierwszy śnieg (przez niektórych bardzo wyczekiwany) spostrzegłem dopiero po wyjściu z budynku.

Czekało mnie jakieś 40 km jazdy po zmrożonej papce, która była całkiem śliska. Przekonałem się na własnej skórze jak bezsensowne jest ocenianie opon letnich w "zachowanie na śniegu / zachowanie na lodzie" - jakie niejednokrotnie ma miejsce np. w serwisie www.opony.com. Po prostu przyczepność opon letnich na tym co było na drodze jest bliska zero.

Po raz pierwszy chyba w życiu, przejechałem cały Wrocław przepisowo (no może kiedyś się to wcześniej też zdarzyło). Maksymalna prędkość jaką mogłem rozwinąć w mieście i jechać bezpiecznie (tak żeby w miarę potrzeby zdążyć wyhamować przed pieszym, czy hamującym przede mną autem) oscylowała w okolicy 50km/h.

Za miastem było troszkę lepiej, udało mi się rozpędzić aż do zawrotnej prędkości 70km/h (tak żeby czuć się bezpiecznie w zakrętach :) ).

Po powrocie postanowiłem wreszcie założyć obuwie zmienne - tj. zimówki.
Przy okazji postanowiłem strzelić kilka fotek, coby nie było tu tak szaro-buro tekstowo.

Przed:
Opony letnie, przód 2x Toyo Proxes T1S 195/50/15, tył 2x Toyo Proxes T1R 195/50/15



Po
Opony zimowe, 4x Michelin Alpin 175/70/13 (tak, mam trzynastki :) ).



Stan licznika przy zmianie to ok. 192 tyś km przebiegu. (a tak dla statystyk)

piątek, września 01, 2006

Nowe "bum bum"

Tia... Człowiek sobie jeździ i bangla ... aż tu z upływem czasu, jego bangla-sprzęt się zużywa.
Nie chodzi bynajmniej o to, o czym sobie teraz pomyśleliście, lecz o nagłośnienie robiące głośne bum w autku i okolicy (no w okolicy troche mniej - po to w końcu wygłuszałem autko).

Najpierw skończyła mi się jedna cewka w moim dwucewkowym głośniku SinusLive. Stało się to w ekstremalnych warunkach, gdy porównywaliśmy z Jay'em nasze bum bum ... Jako że u mnie cosik zaśmierdło ebonitem, Jay wygrał konkurs...

Od tego czasu miałem nieco słabsze BUM w aucie, bo SinusLive grał tylko na jednej cewce. Tak przebanglał jakiś rok, kiedy w ostatnich dniach wydał z siebie ostatnie BUM.

Coś na kabelkach prowadzących do cewki, ale już nie chciało mi się roztrząsać i w nim grzebać. Postanowiłem że pora wymienić go na coś nowego.

Aby zorientować się w ofercie rynkowej wybrałem się na giełdę elektroniczną we Wrocławi. Jak się okazało, na giełdzie jakikolwiek sensowny sprzęt ma tylko jeden koleś, a przy tym nie miał towaru który mnie interesował...

Postanowiłem że poszukam w innych źródłach i w efekcie przeszukiwania ofert na allegro znalazłem wreszcie to czego szukałem. Wśród podróbek tj. Dalco czy Boshmann znalazłem całkiem nieźle zapowiadającego się Pioneer'a. Jako że resztę nagłośnienia mam w Pioneer'ze nie myślałem długo nad zakupem. Wybór padł na PIONEER TS-W256DVC.


Troszkę informacji technicznych:

TS-W256DVC to głośnik z serii subwooferów A-CCELERATE DVC, czyli na podwójnej cewce drgającej. Szukałem właśnie takiego cuda, ze względu na wzmak, który może obsłużyć jednocześnie dwie cewki. Nie chciałem żeby moc się marnowała, a wzmak służy mi tylko do nagłośnienia tuby.

- Moc maksymalna 800 W
- Moc znamionowa 350 W
- Podwójny stożek IMPP wzmocniony wplecionym włóknem aramidowym z węzłami wzmacniającymi
- 3-warstwowy pierścień otaczający wzmocniony wplecionym włóknem
- Podwójnie składane magnesy
- Rozciągnięte i wentylowane jarzmo biegunowe
- Do zabudowy
- Podwójne cewki
- Nominalna moc wejściowa: 350W
- Pasmo przenoszenia: 18 - 600 Hz
- Skuteczność (1W/1m): 87 dB
- Qts: 0,50
- Zalecana pojemność obudowy: 18,4 - 35,4 litrów
- Najniższa odpowiedź częstotliwościowa (FS): 35,4
- Vas: 27 l

Ogólnie - jak po dwudniowych testach - ocena B.D.B+, normalnie bolą mnie uszy jak jeżdżę z głośnym basem. Nie ma pierdzenia w żadnym zakresie głośności, a bas jest głęboki i przyjemny. Przy okazji wydmuchuje z mojej tuby masakryczne ilości powietrza więc w lecie będę mógł używać go jako wentylatora ;].

To na razie tyle mojej recenzji. Więcej napiszę jak będzie okazja ponownie zmierzyć się z JAY'em ;-]

czwartek, czerwca 29, 2006

Furka Smiga

Hania juz zdrowa.
Obylo sie bez wymiany sprzegla. Znowu problemem okazaly sie pompy. Tym razem wysprzęglik miał małą nieszczelnosć która powodowała cisnienie.

Koszt naprawy: ok. 120 pln. (reperaturki + robocizna)

wtorek, czerwca 20, 2006

Problemy ze sprzeglem

Niestety ;(, w zeszłym tygodniu Hani odnowiła się kontuzja ze sprzęgłem.
Może nie tyle odnowiła, co nabawiła się nowej kontuzji w tym samym miejscu. :(.

Dokładnie w lecie zeszłego roku, ze sprzęgłem mojej Hondy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Mianowicie w momencie wciśnięcia pedału sprzęgła czasami zostawało ono w podłodze. I to pech zawsze chce, że problemy z Hanią pojawiają się zawsze wtedy gdy jest mi ona najbardziej potrzebna. Wtedy był to ślub mojego kuzyna. Na imprezę pojechaliśmy Toyotą, a Honda została za karę w domu.

Oczywiście w krótkim czasie wszystko się wyjaśniło. Odpowiedzialna za "wciąganie" sprzęgła była POMPA. Za jakieś 140 zł kupiłem nową w JCauto i wszystko było ok...

... do ostatniego wyprzedzania kolumny samochodów dnia 8 czerwca 2006.Wyhylam się, jest czysto... Wciskam sprzęgło, redukcja i jadę. Trzeci bieg - okolice 120km/h, jakieś 5500-5800 obrotów, przydałoby się wbić czwórkę i zostawić towarzystwo daleko z tyłu...
Naciskam na sprzęgło ... a tu AMBA ... twardziutko. Patrzę z naprzeciwka wyłania się z za zakrętu jakieś auto. Szybkim ruchem kop w sprzęgło -> Udało się je wcisnąć na tyle by wbić bieg. Odpuszczam i czuje że auto jedzie na "półsprzęgle" ... ale udało mi się zakończyć manewr. Popompowałem troche, odpuściło. Ufff.

Tak wyglądały okoliczności wystąpienia pierwszego objawu. Cały kolejny tydzień starałem się jeździć w miarę spokojnie i wolno. Wszystko było niby OK, ale dało się odczuć czasami pewną niepewność na sprzęgle (jakieś zahaczania...)
I tak do niedzieli - 18.06. Wtedy to sprzęgło zupełnie się zacięło i nie można było wcisnąć pedału w ogóle. Jako że od 2 tygodni jestem zawalony przeróżnymi sprawami, oddałem autko do mechanika. Mam nadzieję że znajdzie i z powodzeniem usunie usterkę. :(

piątek, maja 05, 2006

Filtry powietrza

Poczytałem wczoraj troszkę więcej niż do tej pory nt. filtrów powietrza, bo już od pewnego czasu zastanawiałem się nad sensownością założenia stożka, tzn. stożek wstawiłem praktycznie rok temu. Od początku byłem z niego zadowolony, bo dawał bardzo przyjemny dla ucha pomruk. Oczywiście, od początku zauważalna była zmiana w postaci przesunięcia momentu na wyższy zakres obrotów, ale czy w rzeczywistości coś na tym zyskałem?

Tak właśnie zacząłem się zastanawiać po ostatniej przejażdżce autostradą A4. Nie tyle moc mnie zaintrygowała, co poziom hałasu dobiegający spod maski. Przy niższych prędkościach hałas ten był muzyką dla ucha, ale szosując 200km/h trzeba mocno podkręcić muzę żeby było przyjemnie.
Po lekturze artykułów na http://bluebox.zary.com.pl/, któren to sajt znalazłem zupełnie przypadkowo, zacząłem się zastanawiać nad mocą i żywotnością silnika. W końcu mam już 170 tyś przejechane, więc to chyba najwyższa pora pomyśleć czy da się przejechać kolejne tyle.
Postanowiłem przeprowadzić test wydajnościowy na trzech typach filtrów:

1) stożku, na którym do tej pory jeździłem
2) standardowym filtrze powietrza umieszczonym w standardowym boksie,
3) filtrze prosto z USA - K&N - montowanym w oryginalnym boksie, którego stałem się szczesliwym posiadaczem :D


Technicznie rzecz biorąc wszystkie filtry zasysały to samo powietrze, bo znajdowały się prawie w tym samym miejscu i ustawione były w podobnym kierunku, lecz filtr w obudowie standardowej wydaje się mniej ksztusić silnik przy nagłym przyśpieszeniu z niskiego poziomu obrotów. Ale może do rzeczy.

Test polegał na przejechaniu określonego odcinka drogi (TOR PRÓB, od wjazdu do skrzyżowania z TOYOTĄ). Jakieś 500-600 metrów. Obie próby starałem się przeprowadzić w miarę powtarzalnych warunkach. Dla każdego filtru dokonałem dwóch przejazdów torem.
Cały przejazd został nagrany, abym mógł na spokojnie przeanalizować przebieg badania. Jednocześnie na bierząco liczony był czas przejazdu. Oto wyniki jakie udało mi się uzyskać:


Stożek w obudowie:
- czas przejazdu 1: 21,7 sek.
- czas przejazdu 2: 22,2 sek.
prędkosc max. 140 km/h (na tym odcinku oczywiscie)


Standardowy filtr, o duzym przebiegu :)
- czas przejazdu 1: 21,7 sek
- czas przejazdu 2: 21,9 sek
prędkosc max. 140 km/h


K&N 33-2047
- czas przejazdu 1: 21,5 sek
- czas przejazdu 2: 21,3 sek
prędkosc max. 145 km/h




Nie spodziewalem sie takich rezultatow. K&N nie tylko daje lepsze osiagi, ale również sprawia że autko szybciej reaguje na wcisniecie gazu, jest bardziej elastyczne i zachowuje sie jakby wreszcie nie brakowalo mu tlenu w żadnym momencie.

Jestem bardzo zadowolony z zakupu :).



Oto jeden z testów :} ot, dla przetestowania YouTube.com





Co do samych pomiarów, to zdaję sobię sprawę że rzeczywiste parametry mozna sprawdzic jedynie przy pomocy dobrego sprzetu np. na hamowni rolkowej, ale różnice pomiedzy filtrami są na tyle odczuwalne, że mogę spokojnie stwierdzić że K&N jest najlepszym wyborem. Dalsze modyfikacje mają sens przy zastosowaniu PowerRury i stożka K&N, ale uważam że nie będą potrzebne...

piątek, kwietnia 14, 2006

Fele c.d.

Muszę przyznać że co się namęczyłem to moje ... :P.

Niestety, serwis opony.com zawiódł ... Podobno cały transport opon z Holandii był felerny. Postanowiłem poszukać innych źródeł ... i zajrzałem na Allegro. Znalazłem kolesia co handluje dokładnie oponkami, które mnie interesowały - TOYO PROXES T-1R i ... super kontakt, szybka przesyłka ... na drugi dzień mam oponki.

Wreszcie!

Po walce u 2 gumolepów- jeden założył oponki na felgi, drugi wyważał (bo pierwszemu sie udważniki skończyły - sic!) fele są na autku...

Moim zdaniem prezentują się pięknie. Jeszcze lepszy efekt w czasie jazdy ...
Z resztą każdy może ocenić sam.





A tak może będzie wyglądała niedługo :)


wtorek, kwietnia 11, 2006

Fele

I tak oto postanowiłem wymienić stare fele na nowiuteńkie... ;) Prosto z fabryki.

Zakupów elementów związanych z układem jezdnym dokonuję w sklepie internetowym opony.com. Felgi przyszły szybciutko. Tak wyglądają - prosto z pudełka:


Dotz Brands Hatch, 15" 6,5, kolor: ciemny chrom

Niestety, fele jeszcze leżą w pudełkach :(, bo sklepik OPONY.COM dał ciała z oponkami, a poprzednie felgi puscilem razem z oponami Michelin Pilot Exalto 2, które uważam za wielki niewypał. Zamowiłem Toyo Proxes T1-R, które zamierzam założyć na tylną os. Z przodu oponki Toyo Proxes T1-S, które kupiłem w zeszłym roku też w OPONY.COM (tym razem terminowo).